- Ula możesz?? - wskazał na swój gabinet. Rozumieli się bez słów. Ona tylko pokiwała głową i weszła do jego królestwa. Poprosił, aby usiadła na kanapie, która stała koło okna. Marek stanął koło swojego biurka, lecz w pewnej chwili poczuł, ze powinien być tam gdzie Ula. Tak jak czuł tak zrobił. Usiadł. Nie wiedział jak ma zacząć rozmowę. Po raz pierwszy czuł się nie pewnie w obecności Uli. Nic nie mógł powiedzieć. Przecież miał ją ułożoną. Zapomniał, gdy na nią spojrzał.
- Ula i jak nasze spotkanie aktualne??
- Jeśli ty możesz?
- Tak. Jasne.
- No to aktualne. - uśmiechnęli się do sobie. Ula poczuła, że Marek znajduje się jakoś blisko, a nawet bardzo blisko niej. Podniosła lekko głowę. Zobaczyła jego szare oczy. On zbliżył się jeszcze bardziej. "Boże co on chce zrobić" Pochylił się i pocałował ją delikatnie w kąciki ust. Ona rozchyliła wargi, więc odpowiedział jej głębokim, ognistym pocałunkiem. Trwali tak złączeni, aż wydawało się, że można usłyszeć syk unoszącej się z ich ciał pary. Kiedy chciała się cofnąć, przytrzymał ją ustami. Nie chciała opuszczać tej pięknej krainy, do której zawędrowała dzięki niemu - chciała aby ta chwila trwała wiecznie, lecz usłyszeli delikatne otwieranie się drzwi w jego gabinecie. Odsunęli się od siebie. Do gabinetu wparowała Violetta. Myśląc, że nikogo nie ma chciała przeszukać biurko szefa, aby sprawdzić czy nie ma żadnego śladu kochanki. Oczywiście robiła to pod wpływem Pauliny, która miała obsesje na tym punkcje. Marek nie wytrzymał
-Viola!
- O jeżuniu, ale mnie wystrachałeś. - była bardzo zdziwiona obecnością Marka i Uli.
- A wy co tu robicie??
- My? Pracujemy. - odpowiedziała Ula, która była przejęta tą sytuacją.
- A ja myślałam, że poszliście na lunch.
- Nie jak widzisz. A po co ty tu przyszłaś??
- No właśnie, żeby sprawdzić czy wy jesteście - Marek ze złością spojrzał na Violettę. Domyślil się, że chciała spenetrować jego gabinet. Ostatnio wraca późno do domu. Co nie cieszy panne Febo. Robi mu wyrzuty, że nie spedza z nią tyle czasu ile chce itd. Spojrzał na Ulę porozumiewawczo. Ula zrozumiała.
- Viola a możesz nam przynieść sprawozdanie o sprzedaży i te raporty do tego.
- A po co??
- Violetta! - Marek już nie wytrzymywał.
- A już dobrze. Po co się tak gorączkować. Dasz wiare.
- To przynieś - Viola zbladła
- Ale ja ich nie zrobiłam - powiedział prawie szeptem.
- To idź to zrób! - Marek zaczął na nią krzyczeć.
- Ale teraz??
- Tak Teraz!!
- No okey. Okey. Już idę - Viola wyszła z gabinetu spod kulonym ogonem. Gdy wyszła Ula zaczęła się śmiać.
- Z czego się śmiejesz.
- Z jej miny. - Marek wybuchnął śmiechem. Śmiali się tak przez chwilę. Marek przerwał tą chwilę.
- To po pracy?? - w jego głosie można było wyczuć czułość. Dlaczego? Sam nie wiedział.
- Tak. Po pracy.
sobota, 28 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo ładnie
OdpowiedzUsuńCzekam na Cdeka:)
Super czekam na cedka i serdecznie zapraszam do mnie na http://bolesne-love-story-uli-i-marka.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńHej czekam na cd jak znajdziesz czas daj znac o nowej notce na www.gosia-sochaa.blog.onet.pl u mnie nn :) buziaki
OdpowiedzUsuń