wtorek, 16 marca 2010

Część 4

Od pierwszego dnia pracy Uli minęło już prawie pół roku. Ula w tym czasie wiele razy pomagała Markowi wyciągnąć się z kłopotów. Awansowała na asystentkę prezesa Febo&Dobrzański, którym dzięki jej pomocy został nie kto inny niż Marek. Oprócz pracy Ulę i Marka coś jeszcze połączyło. Coś co oni nazywają przyjaźnią. A czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie? Ula wzięła drugi kredyt, który jak mówi jest na ratunek FD Sportivo, a nie dla Marka. Ala nie dała się nabrać na taka bajkę. Za dobrze się znają. Jak to Paula nazywała klub brzydul spotykał się codziennie na świętych pięciu minutach. Tego dnia Ula pracowała sama, ponieważ Violi jak zwykle nie było, albo nie może tego zrobić, ponieważ ma ważniejsze sprawy na twarzy. Drzwi od gabinetu prezesa otworzyły sie i wyszedł Marek.
- Ula mogę cie prosić do siebie na chwilę?
- Jasne. - nagle weszła Viola, która jak zwykle nie wiedziała co się dzieje.
- O dobrze, że już jesteś dwie kawy można prosić? - spytał Marek.
- Dżasne.
- Co?
- Nowy język polski Violi. - powiedziała szeptem Ula.
- Aha. Wiesz co wchodź. - Jak powiedział tak weszła, a za nią Marek. Rozumieli się bez słów, ale dziś rozmowę nikt nie mógł zacząć. Żadne z nich nie wiedziało dlaczego. gdy Marek chciał zaczął do gabinetu wpadła Viola.
- No jestem z tymi dwoma kawkami.
- Dziękuje Viola.
- Nie ma za co.
- Chwileczkę. Dlaczego ta kawa jest zimna?
- No bo ... no...
- Mów, bo mi cierpliwości zaraz zabraknie!
- No bo ten kurier do tej pory się gubi i nie kto jest kto. Dasz wiarę.
- Viola co ty bredzisz!!!!!
- Marek spokojnie. Na pewno Violetta zaraz nam to wyjaśni. Prawda?
- Dżasne.
- No to słucham. - Marek usiadł na kanapie obok Uli i słuchał co Viola ma mu do powiedzenia. Po całym zajściu Violetta poszła do swojej "pracy" a Ula została w gabinecie. Marek znowu zaczął rozmowę.
- Ula. Nie wiem jak zaczać.
- Nie owijaj w bawełnę.
- Ok. Ula chodzi mi o kredyt.
- Tzn....
- Nie mogę sobie poradzić z tym, że ty wzięłaś ten kredyt a nie masz żadnego pokrycia.
- Ale Marek....
- Poczekaj.

Uwaga!!!

Nasza droga Tusia zmieniła adres swojego bloga.
Nowy adres jest już w moich linkach blogów.
Zapraszam w imieniu Tuśki;******

piątek, 5 marca 2010

Część 3

- Dzień dobry Sebastian Olszański z tej strony.
- Dzień dobry.
- Może pani przyjść w poniedziałek na 9.00 do pracy.
- Naprawdę?! Naprawdę! Naprawdę!
- Naprawdę.
- Aaaaaaa!!!! - Sebastian aż odłożył słuchawkę od ucha, ponieważ nie mógł wytrzymać hałasu.
- No proszę posłuchaj kogo przyjąłeś do pracy. - Marek zaczął się śmiać. Sebastian rozłączył się i wyszedł z gabinetu Marka. Natomiast Ula ogłosiła wszystkim, że dostała te pracę. Nie mogła zasnąć więc postanowiła, że musi to zapisać w pamiętniku:
"Na szczęście poznali się na mnie. Nie muszę wyjeżdżać. Dziękuję mamo." I zasnęła. Nadszedł poniedziałek. Tak bardzo wyczekiwany dzień. Chyba najlepszy. Ula udała się do siedziby firmy Febo&Dobrzański. tym razem nie miała problemów z dostaniem się do budynku. Wjechała na 5 piętro, gdzie panował straszny harmider. Poszła do recepcji.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
- Dostałam tu pracę.
- A Marek wspominał. Chodź zaprowadzę cie, a tak po za tym to Ania jestem.
- Ula. Miło mi.
- Mi również. - Udały się w stronę gabinetu Marka. Ania pokazała jej miejsce pracy. nagle pojawiła się jakaś kobieta.
- Dzień dobry. Nazywam się Violetta Kubasińska przez v i dwa t.
- W czym mogę pomóc?
- jestem sekretarka Marka Dobrzańskiego.
"No fajnie to co ona czy ja? Już sama się w tym gubię"
- Gdzie moje miejsce pracy?
- Tu. - Ania wskazała na miejsce, gdzie nie stało nic.
- Chyba sobie pani żartuje. Ja mam siedzieć na podłodze?
- Nie. Chciała pani abym wskazała miejsce pracy.
- Ach dziękuje za wysiłek. A po za tym mów mi Vila.
- Ania. "Bardzo mi miło" - powiedziała z ironia w glosie. Nagle wzrok Violi przeniósł się z ani na Ulę.
- A top co ma być?
- Ula Cieplak. Sekretarka pana Marka Dobrzańskiego.
- Co???
- Marek ma dwie sekretarki. - odpowiedziała Ania, która od samego początku nie polubiła Violetty. Nagle wszedł Marek
- Dzień dobry paniom. - powiedział. - Mogę dowiedzieć się co tutaj się dzieje?
- To są twoje nowe sekretarki. Urszula Cieplak i Viole... - Ania nie dokończyła, bo Viola odrazy wtrąciła swoje trzy grosze.
- Violetta Kubasińska przez V i dwa t.
- Marek. Dzięki Aniu. Za pięć minut mogę was prosić. - po upływie 5 min dziewczyny weszły obydwie do gabinetu.
- O jesteście. Jak wiecie mam dwie sekretarki i jakoś musimy się podzielić obowiązkami. - Marek zaczął wymieniać rożne obowiązki i zawsze zgłaszał się Ula, która w porównaniu z Violą coś umiała. Gdy już wszystko uzgodnili Marek pozwolił im opuść gabinet.
- Ula mogę Cie prosić na chwile, abyś została?
- Jasne.
- Viola dwie kawy.
- Już się robi.- gdy wyszła Viola Marek nie wiedzą jak zacząć rozmowę zaczął wspominać jaki to dziś piękny dzień maja. A dzień był, bardzo piękny. W końcu przeszedł do rzeczy.
- Ula nie będę już tak dłużej tego przeciągał. Masz lepsze CV od wielu tu pracujących osób. Chcę abyś została moja asystentką.
- Aleja?
- Tak. Tylko tobie ufam. Tylko ty jesteś na to odpowiednia. Viola się nie nadaje. a ją przyjąłem tylko dlatego, że jest protegowana Pauliny. Rozumiesz?
- Jasne.
- No to co? Zgadzasz się?
- Ok.
- Dzięki wielkie Ula. - nagle Viola przyniosła im dwie kawy. Marek spróbował i gdy wyszła Viola powiedział Uli, żeby tego świństwa nie piła. Ula postanowiła, że i kawę będzie parzyć, bo taki facet jak Marek to ... no bo ...