Marek siedział przy biurku i coś pisał na laptopie. Nagle usłyszał pukanie
- Proszę - drzwi się otworzyły i stanął w nich Seba.
- Nie ma jej??
- Jak widzisz nie ma !!
- A co ty taki wkurzony??
- Stary...
- Okey domyślałam się o co chodzi
- Cała robota spada na mnie bo przecież Violce tego nie zadam.
- A dlaczego nie??
- Żartujesz czy jesteś tak głupi, ze nie wiesz dlaczego??
- Aha no tak racja zanim ona to zrobi to cały tydzień minie.
- No właśnie
- A po za tym mam to co ci wczoraj obiecałem - Marek zdezorientowany nie wiedział co to może być. Seba miał w ręku jakaś torbę. Nagle wysypał jej zawartość na biurko Marka. Wysypało się z niej dużo pięknej biżuterii, czekoladki itd. Markowi wpadło w oko coś dziwnego. Wziął do ręki aby zobaczyć co to jest. Okazało się, ze to jest....jest..bielizna, a dokładnie koszula nocna. Bardzo ładna, z czarnej koronki.
- To dla Uli????
- Oj co ty. Zwariowałeś?! Dawaj to.
- Mhm Proszę, proszę - Marek wybuchnął śmiechem. Po chwili gdy opanował śmiech zdziwionym wzrokiem patrzył na Sebe.
- A ty z skąd to masz??
- Trochę się nazbierało.
- Aaa
- Oj jak się pokłóciłem z jakąś panną to kupywałem błyskotkę czy coś innego i dawałem
- I co ja mam z tym zrobić??
- Jezu Marek no co możesz z tym zrobić??
- Nie wiem - Marek postanowił usiąść, bo bał się co powie Seba.
- Masz to dawać BrzydUli
- Uli Seba Uli
- Okey
- Niby po co??
- Żeby razem z tym Maćkiem nie wzięła weksli i uciekła
- Aa nie wiedziałem ze taka jest Ula
- Marek.
- Seba proszę cię
- Dobra - Sebastian wychodząc wspomniał o kartce, na której napisane jest co ma na jaką okazje jej dawać. Marek nie wierzył to co znajdowało się na biurku. Schował wszystko do szuflady. jeszcze przez kilka minut tak siedział, gdy do jego gabinetu weszła Ula.
- Mogę??
- Coo.. a tak jasne
- Coś się stało??
- Nie dlaczego pytasz??
- No bo jesteś taki inny...
- Sory zamyśliłem się - i zaczęli rozmawiać. Mogli by tak bez końca. Nawet rozmowa o pracy byłą dla nich przyjemnością. wspólnym zmartwieniem. Nagle do gabinetu Marka wparowała Paula.
- O nie przeszkadzam - dość surowym tonem mówiąc
- Nie skądże
- To dobrze. Musimy po rozmawiać
- To rozmawiajmy
- Ale w cztery oczy - Marek spojrzał na Ulę,a ona wiedziała, ze prosił ją żeby wyszła na chwile.
- Dokończymy później
- Okey - "Ciekawe co ona chce od niego. Mozę znowu się pokłócą" Ula wyszła zamknęła drzwi do gabinetu Marka. Usiadła na swoim miejscu i czekała aż wyjdzie Paulina Febo, aby mogła wejść i z nim porozmawiać, aby mógł jej powiedzieć o co chodzi.
*************************************************************
Dzięki za miłe komentarze;*
Ta notka jest dla Pauli;* i dziewczyn z OFC, a w szczególności Dla Agi;****** Linki;* Migotki;* Sandrax;* xxkasiakxxx;* dzięki naszym rozmowom wróciła do mnie wena <33333333
czwartek, 15 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawie. Czekam na kolejną część.
OdpowiedzUsuńDziękuje za wymienienie mnie na końcu.
;*
Cudownie :* Ciekawe co będzie dalej? :)Czekam :) i buziaki przesyłam :*:*:*:*:*:* Justynka :P
OdpowiedzUsuńNooo :) I super :) Czekam na następną część i zapraszam do mnie - morelebugs.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńCudownie napisane !
OdpowiedzUsuńmagdusiowe-swiatelko.blog.onet.pl