Kilka miesięcy później ...
Był piękny, letni dzień. Słońce dawało się we znaki ludziom w mieście. Młoda kobieta wyszła z jednego z warszawskich "drapaczy chmur" i udała się w stronę pobliskiego parku. Nie wiedziała co robi. Nagle poczuła, ze ktoś ja uderzył. Automatycznie odsunęła się do tyłu.
- Przepraszam. Nie chciałam.
- To ja przepraszam, jestem jakaś zamyślona dziś, Nie zauważyłam pani. Jeszcze raz bardzo przepraszam panią.
Twarz kobiety Ulce wydawała się znajoma, bardzo znajoma. Nie wiedzą czy co w takiej sytuacji ma zrobić postanowiła o cos zapytać młodą kobietę zamaskowana za czernią jej okularów przeciwsłonecznych.
- Przepraszam panią bardzo.
- Nic nie szkodzi. Na prawdę.
- Dorota?
- Skąd pani wie jak mam na imię?
- Nie poznajesz mnie? Nie dziwie ci się. Czasem i ja sama siebie nie znam. Nie znam tej kobiety w lustrze.
Kobieta coraz bardziej nie wiedza co co chodzi tej kobiecie.
- Przepraszam ale sie spieszę. Czy może mi pani powiedzieć o co pani chodzi? I skąd zna pani moje imię?
- Urszula Dobrzańska.
- Dobrzańska....Przykro mi ale żadnej takiej nie znam.
- Przepraszam Ula Cieplak-Dobrzańska.
- Ula Cieplak...Ulka to ty? - kobieta z zimnej przerodziła sie. w jednym momencie w ciepła, pełna pozytywnych emocji osobę.
- Nie mogę uwierzyć, że to ty. Od kiedy ty tak wyglądasz, dziewczyno. No supper.
- Od jakiegoś czasu. Długa historia. A ty co ty tu w ogóle robisz. Mieszkasz jeszcze w Stanach?
- tak tak mieszkam, a przyjechałam tu ze względu na siostrę, gdyż Elizka bierze ślub i ja jestem jej świadkowa.
- To cudownie. Pozdrów ja ode mnie i niech bedzie szczęśliwa.
- Ale zaraz zaraz. Jak ty sie. na początku przedstawiłaś? Dobrzańska? Ja dobrze usłyszałam?
- Tak. Jestem mężatką.
- Gratulacje. Ulka ty nie wiesz jak mi ciebie tam brakowała. Tych naszych rozmów i wypadów nad Wisłę, wspólnego milczenia itd. Może chodźmy gdzieś porozmawiamy. Powspominamy? Co ty na to?
- Teraz?
- Tak teraz jeśli masz czas?
- Właśnie szłam na małe zakupy wiec co ty na to?
- Jasne.
Dziewczyny udały sie do pobliskiej galerii, ale zamiast szaleć po sklepach wybrały alternatywna wersję. Usiadły w zacisznym miejscu jednej z kawiarni, aby móc spokojnie porozmawiać. Nagadać sie za wszystkie czasy.
- Dzień dobry. Co podać?
- Ja poproszę małą czarna.
- To dwie małe czarne. Dorota opowiadaj co ty tam robiłaś, dlaczego sie nie oddzywałaś?
- Moze ty zacznij.
- O nie moja droga to ty pierwsza wyleciałaś z gniazda.
- Stany jak Stany. Pojechałam, znalazłam prace jako pracownik do spraw promocji w jednej z firm. Później był awans na dyrektora finansowego działu promocji. I tyle.
- Nie wierze, ze ty nie miałaś jakiegoś faceta tam.
- A jeśli o to ci chodzi to miałam. Poznałam go w pracy. Wydawała sie bardzo sympatyczny, inteligentny, dowcipny, przystojny, uroczy itd. Jakos tak sie to potoczyło, że zamieszkaliśmy razem, taki luźny układ chodz on inaczej to interpretował. Po kilku miesiacach gdy weszłam do niego do gabinetu była tam jego siostra i trochę mnie zdziwiło, że aż tak sie uwielbiają,
- Ale dlaczego? Przecież to rodzeństwo.
- Zawsze opowiadał o swojej siostrze bardzo oschle i w ogóle. Kilka dni później przyleciała do mnie Elizka. Od razu, gdy poznała Pola nie przepadała za nim. Strasznie ja irytował i nie wierzyła mu w przeciwieństwie do mnie. Następnego dnia Elizka wybrałaś ie na zakupy i natknęła sie. na Pola z jego siostra jak sie całują.
Ulka słysząc to poczuła jakiś nie smak. "Jak tak mozna." Swoje myśli popiła kawą. A Dorota dalej opowiadała swoja ciekawą historie.
- Okazało sie,z ę to jego kochanka. Taka przykrywka. Moze łatwiej bym to zniosła, gdybym może sie wtedy nie zakochała przeżyłabym to lepiej. Tak długie miesiące leczenia sie z niego.
- A dlaczego nie oddzywałąs sie?
- Bo niedługo po przyjeździe ukradli mi telefon i Straciłam kontakt z duzą liczba znajomych. Dobra teraz ty kochana.
- Ja. Znalazłam prace w Febo&Dobrzański jako sekretarka dyrektora do spraw promocji i reklamy. Później Marek został prezesem, a ja zostałam jego asystentka. Zakochałam sie w nim po uszy, ale on był zajęty. Był wtedy w związku z Paulina Febo jedna z współwłaścicieli firmy. Potem ja zostałam dyrektorem i odeszłam. Rozeszliśmy się. Ale jakos sie nam udało i jestem jego żona od dwóch miesięcy.
- A planujecie dziecko?
- Mhmmm jak to powiedzieć - Ulka wyraźnie czuła sie zmieszana. Co ma powiedzieć, najlepiej prawdę, ale ona jest taka bolesna.
- Ula jeśli nie chcesz to nie mów. Zrozumiem.
- Oboje chcemy dziecko, ale wiesz,ze moja mam umarła przy porodzie Beti.
- Tak wiem. Jeśli dobrze pamiętam to była obciążano jakimś złym genem i dlatego.
- No właśnie ja też go mam. Co oznacza,z ę mam nikłe szanse na zajście w ciąże i jej utrzymanie. - w tej chwili Ulka nie wytrzymała. Wybuchła płaczem. Nikt oprócz Doroty nie wiedział prawdy. Nawet Marek. Czuła do siebie jakiś wstręt, ale dlaczego tego juz nie wiedziała. Dorota próbowała pocieszyć Ulke, jaka ja podnieść na duchu, lecz dziewczyna nie mogła sie uspokoić. Nagle Ulka poczuła wibracje. Gdy zobaczyła na wyświetlaczu, że to Marek do niej zdzwoni musiała się uspokoić. Nie może się dowiedzieć w tej chwili.
- Część kochanie....Jasne, a o której bd w domu?....Ok....Bedziemy mieć gościa....Zobaczysz....Pa
- Chodź może odprowadzę cie do domu, bo boje się, że w tym stanie tam nie dotrzesz.
- To ty jesteś tym gościem, jeśli masz czas i ochotę? Proszę zrób to dla mnie.
czwartek, 19 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Swietne opowiadanie :* czekam na cd :) fajnie ze znowu napisąłaś :)
OdpowiedzUsuńJa tez się cieszę, ze wreszcie zaczęłam dbać o tego bloga :)
UsuńŚwietnie. Jest booskie:) Normalnie cudeńko :* Czekam na następne :) Buziaki:*:*:* Justynka :*
OdpowiedzUsuńHej:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloka o Lenie i Latoszku!
Nie pożałujesz:) pozdrawiam.
http://lena-latoszek.blog.onet.pl/
Naprawdę ciekawie piszesz, oby tak dalej, wytrwałości i sukcesów!
OdpowiedzUsuńWpadniesz do mnie i ocenisz jak mi idzie, byłabym wdzięczna.
Pozdrawiam, Natalia
http://fd-fashion.blog.onet.pl/