niedziela, 12 września 2010

Część 11

Marek ciągle się zastanawiał dlaczego w towarzystwie Uli czuje się tak dobrze, inaczej...lepiej. Nie wiedział także dlaczego, gdy ją całuje czuje się jakby był w...niebie. Właśnie w niebie. Usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedział je tak cicho, że osoba będąca za drzwiami nie byłaby w stanie tego usłyszeć.
- Cześć Marco.
- Cześć.
- Idziemy na lunch?
- Na lunch?
- No tak. - jakoś mu się nie chciało iść z Paulina do resturacji. Mówić, zę ja kocha oraz słuchać jaki to Aleks jest biedny i wogóle.
- Wiesz Paula już się omówiłem.
- Z kim??
- Z Sebastianem - najlepsze kłamstwo jakie mogło mu przyjsć z taka łatwością.
- Aha. - Paulina wyszła obrażona z gabinetu Marka. Wiedział, że jeśli teraz czegos nie zrobi to nie będzie miał życia w domu. Poszedł za nią. Dogonił ją dopiero na korytarzu. Przytulił i pocałował.

2 komentarze:

  1. super:)
    tylko szkoda że tak krótko
    zapraszam do mnie
    http://cd-ula-i-marek.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń