- Stary idziesz na lunch?
- No z tobą jak rozumiem?
- Dzieki. Musimy pogadać.
- No ok. - i poszli. Ula bedąc w sekretariacie sama dokonczyła sprawozdania dla Marka. W tym czasie przyszła Kinga.
- Cześć. Nie przeszkadzam?
- Kinga. Cześć. Nie no skąd.
- Idziemy?
- Jasne. - w tym momencie przyszła Viola. Zaczęła opowiadać o butikach w okolicy. Dziewczyny skorzystały z rady i poszły na zakupy. Po jakiejś godzinie, może dwóchdziewczyny wróciły do firmy. Kinga sie pożegnała sie z Ulą i udała sie do Rysiowa. Ula weszła do sekretariatu i położyła torby na swoim biurku. Viola widząc, że Ula była na zakupach i coś sobie kupiła od razu rzuciła sie sprawdzić co zakupiła.
- No no no - Viola wyciągnęła ładna bieliznę koronkową.
- Violka! - Ula trochę się zawstydziła i szybko schowała rzecz do torby. Viola odeszła od biurka Uli i zaczęła, że mogła powiedzieć to ona by bardzo chętnie jej pomogła w wyborze.
- Będę pamietać kolejnym razem.
- To to chyba za sto lat bedzie. - uśmiechnęła się. W tym czasie Marek wrócił z Sebastianem z lunchu, na którym wszystko mu opowiedział. Olszański był zdziwiony. Nie wiedział co ma powiedzieć. Był..po prostu w szoku.
- To się trzymaj. poklepał Marka po plecach na znak współczucia.
- Wiesz co dzięki stary. Naprawdę mi pomogłeś. - odpowiedział zirytowany Marek. Liczył na to, że jego kumpel cos wymysli i doradzi. Pożegnał sie z Seba. Wszedł do sekretariatu a tam jak zwykle pracowała Ula, a Violetta, jak to Violetta siedziała na internecie i ogladając jakieś sukienki i buty. Wszedł do gabinetu. Po chwili z niego wyszedł.
niedziela, 31 października 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)