- Poczekaj. Ula bardzo mi pomagasz. Nawet za bardzo, ale to jest bardzo duży ... wiesz o co mi chodzi.
- Tak jasne. Bo jeśli nie ja to kto inny ma wiedzieć.
- No właśnie. Dlatego postanowiłem dać ci to. W zastaw za kredyt.
- Marek co to jest?
- Weksel na moje udziały w firmie.
- Co?? Dlaczego mi to dajesz?? Ja nie chce.
- Musisz miec pewność, ze spłacę tę kredyt. To jest zabezpieczenie. Ula ja wiem, ze tego nie wykorzystasz, ale musisz miec pewność, ze ja ten kredyt spłacę.
- Ale ja mam pewność.
Po kilku minutach Ula opuściłą gabinet Marka z teczka, w której znajdował sie weksel. Po kilku tygodniach coś sie zaczęło psuć miedzy nimi.
- Ala dlaczego ja go wtedy pocałowałam? Jaka ja głupia byłam!
- Ulka błagam Cię wiesz, ze nie powinnaś.
- Wiem nie musisz mi tego mówić, ale to jakoś tak spontanicznie wyszło. Moze dlatego,zę świeta nie wiem no. Ja już nic nie wiem. - Ula już na dobre sie rozpłakała. Marek cały czas myslał o tym co wydarzyło sie w Wigilię. W pewnym momencie wział kluczyki i wyszedł z domu. Paulina jak zwykle wściekła,ze nie powiedział jej dokad sie wybiera. Marek wsiadł do samochodu i pojechał do Seby. Miał nadzieję, ze Sebastian go zrozumie. Coś mu poradzi. Będąc pod blokiem Seby zastanawiał sie czy pójść.
- Raz kozie śmierć.
Zaczął dzwonić dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzył mu Seba.
- Stary co sie stało?
- Moge wejsć?
- Jasne, ze tak. Wchodź.
- Napijesz sie czegoś? Aha to co zwykle, siadaj.
Marek posłusznie usiadł. Wziął szklankę i zaczął pić.
- Marek co sie stało? Paulina?
- Nie Paula.
- To kto?
- Ula.
- BrzydUla? Stary a co tym razem?
- W wigilię od wiozłem ja do domu i pocałowała mnie.
- Co?? Ale tak normalnie w usta
- Tak!
- U stary ale sie wpakowałeś.
- Seba prosze Cię. Jak tak masz mi pomóc to ja dziękuje za to.
- Nie no stary sory.
- Nie wiem co mam robić. To uczucie było takie dziwne. Nie wiem. Nigdy tak sie nie czułem.
- Stary prosze cię. Nie rozśmieszaj mnie. Toi tak prawdę mówiać to kolejna asystentka do liście.
- Seba
- No co nie prawda, ale że tak łatwo poszło z BrzydUlą
- Ulą!
- Aha dobra to co robimy?
- Nie wiem.
- Aha tylko cos będziesz musiał.
- Wiem.
- Ty ona ma twoje weksle wiec weś ją zbajeruj. Wiesz o co mi chodzi??
- Stary ale ...
- Nie ma żadnego ale. Jutro dam ci cos.
- Ok.
czwartek, 3 czerwca 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)